Łączna liczba wyświetleń

środa, 6 stycznia 2016

Rozdział 3

Osoba, kierująca się w moją stronę to zapewne mężczyzna, gdy był już tak blisko, że aż nasze ciała się stykały, uderzył mnie czymś w głowę. To ostatnia rzecz, którą pamiętam.
Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu, leżałam pod szarą ścianą. Próbowałam sobie przypomnieć cokolwiek, ale nic mi nie przychodzi do głowy. Rozglądając się zauważyłam uchylone drzwi przez które wchodzą promienie światła. Gdy chciałam wstać próbowałam nie zwracać uwagi na ból przeszywający całe ciało. Po ciężkich próbach w końcu wstałam na równe nogi i skierowałam się w stronę drzwi. Już miałam otworzyć gdy naglę ktoś otworzył je od drugiej strony, przez moje ciało przeszedł ogromny dreszcz. 
-O maleńka obudziłaś się-powiedział mi jak dotąd nie znany głos.
-K-kkim tyy jesteś?-wyjąkąłam.
-Dowież się w swoim czasie-odpowiedział.
-Dlaczego mnie porwałeś?Co ja ci zrobiłam?-coraz bardziej bałam się tego męszczyzny, nie wiedziałam kim jest i czego ode mnie chce.
-Zawrzyjmy układ-powiedział-ty będziesz udawać moją dziewczynę, np. na jakiś imprezach.
-A co ja z tego będę mieć niby?-spytałam.
-4tyś na miesiąc-podniusł do góry brew i wyciągnął rękę-wchodzisz w to.
-Pff twoja kasa nie jest mi potrzebna!-krzyknęłam
-Jeśli chcesz, jeszcze sobie pożyć lepiej się zgudź-uśmiechnął się szyderczo-a po drugie to jesteś porwana i zrobisz co ci karze.
-No niech będzie-przewróciłam oczami- ale w gre wchodzi przytulanie i całowanie?
-Jeśli będzie taka możliwość to tak-powiedział z cwaniackim uśmiechem.
-a jeśli nie chcę się z tobą całować?
-Masz robić to co ci karze!-krzyknął.
Zaprowadził mnie do auta.
-Zawiozę cię teraz do twojego domu-podał mi kartkę-zapisz mi swój numer.
-Po co ci?-podniosłam jedną brew.
-Żebyś wiedziała kiedy masz się pięknie ubrać i czekać na mnie pod domem.- podałam mu numer i wsiadłam do samochodu. Gdy jechaliśmy wkońcu spytałam.
-A powiesz mi jak masz na imię?
-Jan-powiedział i spytał o to samo.
-Ola
-Ładnie-powiedział.
Gdy dotarliśmy pod dom, odpięłam pas i już miałam wychodzić, nagle on złapał mnie za nadgarstek i powiedział.
-Piśnij komuś chociaż słowo o mnie i o tym co się wydarzyło, a  pożałujesz-powiedział i dodał-zadzwonię jak będziesz mi potrzebna. Odjechał, a ja skierowałam się w stronę drzwi. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.. czemu to właśnie przytrafia się mi? Otworzyłam drzwi, dziwne, były otwarte, czyli mama nie wróciła jeszcze do domu. Zaświecając światło poszłam do kuchni zjadłam coś i powędrowałam na góre. Na korytarzu ujrzałam rozbitą porcelanę. Czyli to tym oberwałam? Posprzątałam i wchodząc do pokoju na łóżku ujrzałam sukienkę, była błęknitna i do kolan. Na niej widniała kartecznka "nie dziękuj, to sukienka na imprezę, zadzwonię kiedy będziesz musiała ją włożyć. Jan" 
-Och jak miło z jego strony-powiedziałam ironicznie do siebie. Możecie pomyśleć, że zareagowałam tak jakby to nie było coś złego, lecz w mojej głowie krążą myśli o wszystkim, a jeśli mnie uprowadzi? zgwałci? jeśli jestem wmieszana w jakieś niebezpieczne gry? Boję się, ale próbuje to w sobie ukryć..

_____________________________________________________________________________
Podoba wam się taki zwrot akcji? Nie wiem czy przypadnie wam to do gustu, jeśli macie jakieś wątpliwości piszcie w komentarzach. Pozdrawiam

sobota, 2 stycznia 2016

Razdział 2

"Dochodziła już godzina 20 gdy ktoś zadzwonił do drzwi.."


Zaświeciłam światło w przed pokoju i spojrzałam przez dziurkę w drzwiach. Na dworze stała cała roztrzęsiona i zapłakana Ania. Otworzyłam drzwi, a ona szybko wbiegła i mnie przytuliła.
-co się dzieje?-spytałam zdezoriętowana. Odsunęła się i przetarła policzki pełne łez.
-Bo..bo-zaczęła się jąkać-Maks i Adrian..
-co? co z nimi- przerwałam jej przestraszona.
-oni, mieli wypadek i.. i-zacięła się- nie.. nie przeżyli.
-co?!-nagle podbiegła Maja-czy ja dobrze usłyszałam, oni nie żyją?
-tak-powiedziała załamanym głosem Asia.
-Będzie dobrze-objęła nas Maja. Usiadłyśmy na kanapie, przyniosłam wodę podałam Ani i zaczęłyśmy rozmawiać o całej sytuacji.

*Trzy dni później*
Dziś odbywa się pogrzeb chłopaków, wstałam z łóżka i skierowałam się do toalety. Wykąpałam się, włosy rozpuściłam, a następnie zrobiłam zwykły makijaż. Wróciłam do pokoju i z szafy wyciągnęłam czarną sukienkę i tego samego koloru rajstopy. Zeszłam już ubrana na dół i zjadłam śniadania przygotowane przez mamę. Dochodziła godzina 10, a o 10:30 ma odbywać się pogrzeb więc włożyłam buty na obcasach, zabrałam torebkę i wyszłam. Poszłam do Mai i z nią skierowałam się na cmentarz, tam była już Ania z kwiatami w rękach.
Po tym wydarzeniu mama Adriana zaprosiła mnie na stypę do jakiejś restsuracji leżącej nie daleko stąd. Zgodziłam się, gdy już byliśmy na miejscu dużo rozmawiałam z jego mamą o tym jaki on był, i jak o mnie zawsze opowiadał, czułam się lepiej, ale i tak w głowie miałam tysiące myśli "dlaczego właśnie ich to spotkało?". Dochodziła już godzina 17, byłam wykończona całym dniem, dlatego pożegnałam mamę Adriana i wróciłam autobusem do domu. Drzwi były otwartę więc na pewno mama była w domu, chciałam z nią pogadać, potrzebowałam tego. Jednak gdy weszłam do domu było dosyć ciemno.. Po całym domu nagle rozległ się huk, dochodził on z piętra. Weszłam po schodach, jak wiadomo w domu było ciemno więc bałam się bardzo.. Zauważyłam ciemną postać kierującą się w moją stronę..

środa, 30 grudnia 2015

Rozdział 1

Jestem właśnie w szkole. Czekam na lekcje trzecią, czekam na przyjacół siedząć samotnie na ławce przy klasie. Chodzę do liceum, nasza szkoła jest ogromna, mieści się w niej także gimnazjum. Gdy tak siedziałam zauważyłam po swojej prawej stronie, że chłopaki z gimnazjum znowu robią głupie żarty, inny uczniom. Gdy odwróciłam się w drugą stronę na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Właśnie w moją stronę podążał Maks. Przywitaliśmy się i zaczęliśmy rozmawiać.
-Muszę ci o czymś powiedzieć-westchnął Maks-ale nie wiem jak zareagujesz..
-Mów-odparłam-cokolwiek to będzie, i tak nie zniszczy to naszych relacji, przecież jesteśmy przyjaciółmi- i wtedy wskazałam moją branzoletkę, którą wręczył mi gdy byliśmy mali, on także ma taką. Na mojej widniej napis 'Best', a na jego 'Friends'.
-No więc..chodzę z Asia- wykrztusił.
-Serio?! To świetnie, ale się cieszę-objęłam go, chyba zdziwiła go moja reakcja-ale dlaczego pomyślałeś, że inaczej zareaguje?-spytałam nagle.
-Nie wiem, myślałem, że jeśli zacznę z nią chodzić i gdy się nam nie poukłada, to nasza paczka rozpadnie się, i już nie będziemy najlepszymi przyjaciółmi.
-Nie wygłupiaj się, widziałam często jak na siebie patrzycie-i w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcję. Teraz matma, może nie zrobi kartkówki, oby. Wczoraj nie pouczyłam się, bo po lekcjach od razu spotkałam się z Alanem. Byliśmy na zakupach, a potem w kinie. Gdy wróciłam do domu rzuciłam się na łużko i zasnęłam. Więc nie było szans że chociażby odrobię lekcje.

Po lekcjach wróciłam z Anią spacerkiem do domu. Nie chciało nam się czekać na autobus więc poszliśmy na nogach. Skoczyłyśmy po drodzę do sklepu po jakieś ciastka, i zajadałyśmy je w drodze powrotnej. Gdy byłam już u progu domu, dziwnym trafem drzwi były zamknięte. Całe szczęście pod wycieraczką trzymałyśmy zapasowy klucz. Wchodząc do mieszkania, ściągłam trampki i powędrowałam do kuchni. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to liścik zostawiony prawdopodobnie przez mamę. Napisała w nim:
 'Córciu, jadę na trzy dniową delegację, wybacze, że nie zadzwoniłam, ale bardzo mi się śpieszyło. Mam nadzieję, że się cieszysz, bo masz cały dom dla siebie, ale bądź odpowiedzialna. Kocham Cię mama.' Nie wiem czy mam się cieszyć, w sumie to nawet fajnie, że jestem sama. Zawsze gdy wyjeżdżała dzwoniła po ciocię, by do mnie przyjechała i zaopiekowała się mną. Chyba mi już zaufała, to dobrze. Nie miałam żadnych planów, więc wyciągłam z ludówki sok, a z półki chipsy i powędrowałam na kanape. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać film romantyczny 'zostań jeśli kochasz'. W trakcie oglądania usłyszłam dźwięk wydobywający się z torebki która leżała na stole w kuchni. Podeszłam, wzięłam telefon, na nim widniało imię Majka <3. Odebrałam:
-Siemka-powiedziała Maja
-No hej- odparłam-co tam?
-A nic, mogę wpaść?-zapytała pośpiesznie. Chyba biegła bo słyszałam jak dyszy.
-No jasne!
-To otwórz mi drzwi- odpowiedziała po czym się rozłączyła. Podeszłam do drzwi by sprawdzić czy serio już jest. Mieszka jakieś 5 min od mojego domu, więc często przychodzi.
Otworzyłam drzwi i zdziwona rozglądałam się , lecz nikogo nie było. Już miałam zamykać drzwi, a z za nich wyskoczyła Maja:
-Buu!-krzyknęła. Poczułam jak silny dreszcz przeszywa moje ciało.
-Jejku! Udało ci się! Ale mnie przestraszyłaś!-zdenerwowana odparłam-wchodz!
Gdy już siedziałyśmy na kanapie ktoś zadzwonił do drzwi.
-Zamówiłam pizze-powiedziała Maja. Otwierając drzwi ujrzałam przystojnego blondyna.
-Dzień dobry, oto Pani pizza-powiedział dostawca, po czym podał mi pizze.
-To.. ile się należy-spytałam.
-Na koszt firmy- posłał mi oczko i odszedł. Zamknęłam drzwi, odrwóciłam się na pięcie, a za mną nie wiadomo skąd stała Majka.
-Widziałaś to?-spytała-chyba mu się spodobałaś!
-Chyba żartujesz!-prychłam-ja? przecież mam chłopaka!-uderzyłam ją żartobliwie w ramię.
-No dobra, dobra-odparła-przecież wiesz, że się tylko droczę!
-A może on Ci się spodobał?-podniosłam jedną brew.
-No.. może trochę.- zarumieniła się i dodała-to.. choćmy zjeść tą pizze, bo zaraz będzie zimna-złapała za pudełko i rzuciła się na kanape.
Wieczór spędziłyśmy na gadaniu i oglądaniu filmów.. Maja oznajmiła rodziców, że zostanie u nas na noc. Dochodziła już godzina 20 gdy ktoś zadzwonił do drzwi..


________________________________________________________________________________

Mam nadziejęm, że rozdział wam się spodobał, jest dosyć krótki, bo dopiero zaczynam. Zachęcam do pisania komentarzy. 

Monolog

Witam jestem Ola. Mam 17 lat. Mieszkam tylko z mamą bo tata odszedł gdy byłam mała. Pogodziłam się już z tym że nie wróci, często jednak wysyła listy na które nie odpowiadam. Mam trójkę przyjaciół Anie, Maję i Maksa. Posiadam także chłopaka którego kocham nad życie Adriana. Pasjonuję się grą na pianinie, lecz nie chodzę do żadnych szkół muzycznych, tylko gram dla siebie. Lubię też tańczyć, taniec towarzyszył mi od malutkiego szkraba. Nigdy nie myślałam o tym jak by wyglądało moje życie bez tego wszystkiego..